
Nie każdy księgowy nadaje się do Żabki — czyli ile kosztuje zaufanie nieodpowiedniej osobie?
Niektórzy właściciele sklepów franczyzowych Żabka dowiadują się o tym za późno — najczęściej wtedy, gdy Urząd Skarbowy zaczyna się interesować ich rocznym PIT-em, niepoprawnymi deklaracjami JPK_V7M albo wtedy, gdy księgowy otwiera KPiR i z przerażeniem odkrywa, że przez ostatnie dwa lata nie zaksięgowano połowy kosztów czy ujmowano nieprawidłowo przychód. A przecież wszystko „było prowadzone”, wszystko „działało” i „przecież ktoś się tym zajmował”.
Co do zasady, księgowość w Żabce opiera się na prawie podatkowym i nie ma w tym nic zaskakującego, natomiast wiele „księgowych” robi to po prostu źle. Kiedy słyszysz od księgowego, że potrafi rozliczać AJENTÓW sklepu Żabka to uciekaj jak najdalej – to nawet nie jest ajencja!
Gdy system Żabki rozjeżdża się z rzeczywistością
Wiesz, ile razy widzieliśmy sytuację, w której wszystko na pierwszy rzut oka wyglądało poprawnie, ale po krótkiej analizie okazywało się, że brakuje tysięcy złotych kosztów? Że faktury z Fiserv, rozliczenia prowizji czy korekty z centrali nigdy nie zostały uwzględnione? Albo że księgowa rozliczała przychód z przelewów od Żabki? – jak w ajencji!
To nie są odosobnione przypadki — to codzienność dla franczyzobiorców, którzy zdecydowali się powierzyć księgowość osobom, które Żabki po prostu nie znają. Bo prowadzenie sklepu Żabki to specyficzny model. I choć formalnie to działalność gospodarcza jak każda inna, to w rzeczywistości ma własne reguły, własne rytuały, własne pułapki.
Kiedy PIT roczny opiewa na 120 000 zł
Brzmi absurdalnie? A jednak. Zgłosił się do mnie kiedyś klient, który miał do zapłaty ponad 120 tysięcy złotych podatku dochodowego. Dlaczego? Bo księgowa chciała rozliczać franczyzę Żabki jak ajencje.
Suma błędów urosła jak kula śnieżna — a urząd, jak to urząd, nie interesował się, kto zawinił. Podatek trzeba było zapłacić. I tyle.
Naprawianie księgowości po kimś innym boli
Wielu moich klientów trafia do mnie w podobnych sytuacjach. Najczęściej po roku, dwóch. Kiedy już mają serdecznie dość pytania: „A czemu nie ma tych faktur w kosztach?” albo „Dlaczego mam tak duży dochód, skoro ledwo mi starcza na wypłatę dla pracowników?”. Wtedy siadamy, krok po kroku przeglądamy całą dokumentację, logujemy się do systemu Żabki, sprawdzamy archiwalne raporty i – co najgorsze – korygujemy wszystko od początku.
Setki dokumentów. I niemałe koszty. A przecież można było tego wszystkiego uniknąć.
Księgowość, która rozumie Twój sklep
Prowadzę „Księgowość dla Żabek” dlatego, że sam wiem, jak wygląda codzienność franczyzobiorcy. Zaczęło się od tego, że członek mojej rodziny prowadził sklep — później przejmowałem klientów, którzy byli już na granicy rezygnacji. Dziś mogę z czystym sumieniem powiedzieć: wszyscy nadal prowadzą swoje sklepy. Nie dlatego, że nagle pojawił się cud, ale dlatego, że ich liczby zaczęły się zgadzać. I że ktoś w końcu zaczął prowadzić księgowość tak, jak wymaga tego rzeczywistość Żabki.
Tu nie ma miejsca na „może się zgadza” czy na brak faktury. Tu liczy się detal, automatyzacja, sprawdzenie systemów, zrozumienie, że „przychód z Żabki” to tylko część większego obrazu.
Podsumowując – nie testuj swojego biznesu na czyjejś niewiedzy
Jeśli prowadzisz Żabkę, nie możesz pozwolić sobie na błędy księgowe. To nie jest sklepik z warzywami. To franczyza, która ma swoje zasady, a księgowość musi się do nich dostosować. Nie odwrotnie.
Nie ryzykuj — zaufaj komuś, kto zna Twoją rzeczywistość. Kto wie, jak wygląda raport z kasy fiskalnej, faktura z totalizatora sportowego, gdzie znaleźć faktury czy remanent i jak zaksięgować korekty od centrali. Bo to właśnie te szczegóły decydują o tym, czy Twoja firma się rozwija, czy tonie w papierach i zaległościach.
O rozliczaniu Żabki dowiesz się więcej z naszego e-booka!